niedziela, 28 września 2014

Wrocławska starówka

Witam

Po pierwsze chciałabym podziękować za komentarze pod poprzednim postem. Chociaż było ich niewiele, to jednak dawały do zrozumienia, że ktoś przeczytał ten tekst i potem wyraził swoją opinię. To dla mnie wiele znaczy, że ktoś poświęci kilka minut swojego cennego czasu, żeby przeczytać co naskrobałam. Oczywiście zdarzył się jeden (ale tylko jeden) typu: fajny blog/post. obs za obs, ale nie oszukujmy się cudów nie ma, musiał być :p
Także dziękuję!

Wiem, że każdy czekał z niecierpliwością czekał na kolejny post dotyczący Wrocławia. Więc jest! Dzisiaj trochę wrocławskiego rynku i pięknych kamieniczek.


W ostatni dzień, o 8 rano, poszliśmy na rynek. Była dość duża mgła i zdjęcia są trochę "przydymione". Szukaliśmy krasnali (ale o tym chyba osobny post), kupiliśmy pocztówki, zjedliśmy pyszną i horrendalnie drogą tartę czekoladową. Poszliśmy do greckiej restauracji w której dzień wcześniej oglądaliśmy mecz Polska-Włochy, niestety była zamknięta. Ale fajnie było ją zobaczyć w świetle dziennym. Coś jeszcze? Obeszliśmy parę sklepów i wróciliśmy się spakować do hotelu bo nam się doba kończyła.


Ogólnie mieliśmy do rynku dziesięć minut spacerkiem, więc trochę żałuję, że nie byliśmy tam w dzień. Albo o dwudziestej w deszczu, albo o ósmej. Ale mam nadzieję, że jeszcze tam pojadę i zobaczę go o każdej porze, o której zechcę :)


Mi bardzo podoba się ta piosenka. Jest lekka i przyjemna.

czwartek, 25 września 2014

"Uciekniemy tam daleko i nas nikt, nic nie rozłączy. Tylko Ty i ja"

Witam
Ostatnio wspomniałam o szkolnym wyjściu na "Miasto 44".
Wiadomo, film opowiada o Powstaniu Warszawskim. Jednak nie w sposób konwencjonalny i stereotypowy. Jak dumnie grzmi na plakacie: "miłość w czasach apokalipsy", jego głównym tematem teoretycznie jest romans Stefana i Biedronki. Chociaż sam Stefan do końca nie wie czy woli brunetki czy blondynki.


Tak na prawdę ów romans jest tylko postawą do przedstawienia całego historii powstania w pigułce. Nie jest to jednak film historyczny, oparty na faktach. Owszem, ogólny zarys prawdziwych wydarzeń występuje, na przykład etapy walk powstańców czy transport rannych ze szpitala, ale jest to bardziej baza do pokazania dramatów różnych bohaterów.


Scenom erotycznym jak i pocałunku w gradzie kul towarzyszy beat Skrillexa. Ewentualnie w niektórych momentach przewija się Niemen. Kiedy czytałam różne recenzje tego filmu, właśnie podkład muzyczny budzi największe kontrowersje. Chociaż i efekty specjalne są dość mocno krytykowane. Mi osobiście się to podobało, bo ileż można patrzeć na trupy i krew. Krew i trupy?! To jest wtedy bardzo przygnębiające i męczące, a tutaj jednak te momenty zaciekawiają i budzą odbiorcę.


Jak mi siostra opowiadała, że "Ziemia obiecana" to jedno wielkie błoto, to w podobny sposób można określić ten film: gruz i trupy. Ja, po półtorej godziny miałam dość. Na szczęście trwał jeszcze tylko pół. Mimo wszystko, mimo efektów specjalnych czy muzyki, film jest ciężki. Kto ma słabe nerwy i nie może patrzeć na krew, której jest mnóstwo (szczególnie w jednej scenie, prawie na początku, kto oglądał ten wie, nie chcę spoilerować), nie powinien tego oglądać. Ale ogólnie film jest warty zobaczenia.

Wszystkie zdjęcia pobrane ze strony http://miasto44.pl/

Chciałabym poruszyć jeszcze jeden temat. Ten post jest tak długi, że pewnie tego już nikt nie przeczyta ale więcej nie będę miała okazji tego napisać. Od nas ze szkoły ostatnio zorganizowane były wyjścia do kina na takie filmy jak: "Kamienie na szaniec" czy wspomniane wcześniej "Miasto 44". Uczeń, wiek od 15 do 18, naogląda się scen gdzie Niemcy zarzynają wszystko co polskie i się jeszcze rusza. I później mają pretensję, że nie lubimy Niemców. Ja rozumiem, jeden pomyśli: ok, to byli hitlerowcy, normalni niemieccy cywile byli normalni, nie chcieli wojny, bla bla bla, ale drugi powie, tak jak moja koleżanka: po tym filmie jeszcze bardziej nienawidzę niemców. I nie można wymagać od nich, że ich pokochają. Ja do obecnego narodu niemieckiego nic nie mam, szczególnie jak nasz nauczyciel od niemieckiego opowiada jak był na różnych kursach u naszych sąsiadów. Ile on się ich nachwali, kultura, porządek, architektura. No cud po prostu. I później wychodzi, że oni nie są wcale tacy źli. Tylko my kreujemy ich obrazy na podstawie filmów wojennych opisujących już dość zamierzchłą przeszłość.
I trzeba patrzeć na pozytywy, wychowali nam trzech świetnych piłkarzy, jeszcze niech wezmą ośmiu i będziemy mieć drużynę :)

Piosenka do filmu. Świetna.

niedziela, 21 września 2014

Polska Mistrzem Świata!!!

Ja wiem, post miał być jutro. Miałam napisać recenzję filmu "Miasto 44" bo idziemy ze szkoły. Ale jestem w takiej euforii, że po prosu muszę gdzieś przelać swoje emocje. To było coś pięknego. Wierzyłam w nich od początku, zawsze wierzę nawet w naszych piłkarzy (ale nie piszmy o nich i nie psujmy sobie humoru), oglądałam wszystkie mecze. Strasznie żałuję, że nie było mnie tam na meczu, szczególnie dzisiejszym. Ale kto mógł przewidzieć że Polska zdobędzie Mistrzostwo?! Czy wy widzieliście miny Brazylijczyków? Żaden nie cieszył się ze srebra. Mogli mieć czwarte mistrzostwo pod rząd a przeszkodzili im w tym POLACY. Grali cudownie, pięknie i prawie bezbłędnie. Cały mecz to były ogromne emocje. Ja walczyłam z nimi o każdy punkt... mentalnie. Kciuki trzymałam tak, że aż bolało. I ta ich reakcja kiedy już wiedzieli, że wygrali. Łzy w oczach. Ja w ogóle nie wiem co pisać. Niesamowite. I oczywiście Igła który to wszystko nagrywał. To będzie najbardziej oczekiwany film tego roku.


Innej piosenki niemogło być. Nie identyfikuję się z "hymnem Mistrzostw" Margaret. Przykro mi.

'Cause we are the champions of the world

piątek, 19 września 2014

Paintball

Witam
Dzisiaj z rodzicami zrobiliśmy małe ognisko na działce przed domem. Przyszły wszystkie nasze koty żeby użebrać kawałek kiełbaski :p Przyszedł też pies sąsiadów, labrador. Szczerze, pierwszy raz widziałam coś takiego. Munia, moja najstarsza kocica, matka i babka reszty ferajny napadła na tego psa. Cała się nastroszyła, prychała, drapała a biedny pies nie wiedział gdzie uciekać. Schował się za nami i leżał. A ona podleciała do niego i dalej atakuje. Na prawdę, słyszałam kiedyś o takim czymś ale nigdy nie widziałam na własne oczy.
A przechodząc do meritum, wczoraj byliśmy na wycieczce klasowej na paintballu. Było fajnie, nie było biologii, rany psychiczne i fizyczne są. W sumie polecam to przeżyć ale nie zostałam fanką i prędko tego wyczynu nie powtórzę.

 Trzecia od prawej



Jak usłyszałam tą piosenkę, przesłuchałam ją z pięć razy. Uwielbiam.

poniedziałek, 15 września 2014

Wrocław: Ogród Japoński & Zoo

Witam
W sobotę wieczorem wróciłam z krótkiego wypadu do Wrocławia. Nie pisałam wcześniej, bo nie miałam czasu a wczoraj nadrabiałam zaległości szkolne z dwóch dni. Czułam się, jakby mnie tam z tydzień nie było. Ogrom nowego materiału i oczywiście zapowiedziane trzy sprawdziany. Ale przejdźmy do milszej części posta, bo ostatnio zauważyłam, że tylko narzekam.
Tak więc w pierwszy, i w sumie jedyny dzień spędzony we Wrocławiu, zwiedziliśmy Ogród Japoński i Zoo. Ogród jest niewielki ale na prawdę piękny. Szczególnie, że teraz zaczyna się powoli jesień i drzewa zaczynają zmieniać barwy. Na niektórych zdjęciach można już zobaczyć złoto-brązowe liście. Podejrzewam, że za dwa-trzy tygodnie to miejsce byłoby jeszcze piękniejsze.
A co do zoo, jest ogromne, oczywiście warte zobaczenia. Przy samym wyjściu urzędują osiołki z wielbłądami. Są urocze :D Dalej jest cała masa różnych zwierząt, ale najlepsze były świnie. Takie rude, podobne do Pumby z Króla Lwa. Latały za sobą, kwiczały, wywalały się. Były takie żwawe. Jest to punkt obowiązkowy w zwiedzaniu tego zoo :)







Polecam słuchać tej piosenki na mocnym basie :)

niedziela, 7 września 2014

Złośliwość rzeczy martwych

Witam
W piątek zadzwoniła pani ze sklepu, że można przyjechać odebrać aparat z naprawy. Wyrobili się równo w dwa tygodnie co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Przez ten czas byłam jak bez ręki. Niektórzy pomyślą, no bez przesady, ale tak to już jest, że coś nie działa akurat wtedy kiedy jest potrzebne. Kiedyś skuter stanął mi na środku skrzyżowania i nie chciał odpalić. Ja za telefon, dzwonię do Taty i nie mogę się połączyć. Jak się w końcu dodzwoniłam to nic nie słyszałam. Na szczęście, byłam tylko 15 minut od domu. Musiałam go sama pchać. Albo ostatnio. Ja na następny dzień wyjeżdżam do Wrocławia a dzisiaj mi ładowarka do aparatu nie działa.
To są akurat te dwa przykłady, które najbardziej zapadły mi w pamięć. Ale myślę, że było ich dużo więcej.

Chciało by się powiedzieć: Witaj w domu



Tutaj jest panorama Jeziora Tarnobrzeskiego. Kiedyś dodałam zdjęcie zachodu słońca (tutaj) które tam zrobiłam i sporo osób napisało, jakie fajne, małe jeziorko. Dla sprostowania: ono nie jest małe, wg oficjalnej strony jeziora, ma ono 455 hektarów i głębokość do 40 metrów.







A Wy macie jakieś doświadczenia ze złośliwością rzeczy martwych? :)




Czy ktoś, ktokolwiek, może wytłumaczyć mi sens tego teledysku?!

wtorek, 2 września 2014

Mogę napisać, że byłam wczoraj na grzybach?

Nie jest to istotne, że byłam, ale nie chciałam napisać czegoś typu "witaj szkoło", "znowu szkoła", "jeszcze 10 miesięcy" itp. Jak było wczoraj, każdy wie, bo wszędzie dzieje się to samo. Iwona nie pojechała na koncert dub fx więc była na rozpoczęciu, niestety ja już wcześniej się umówiłam, kiedy myślałam że jedzie i w sumie nie poszłyśmy nigdzie po szkole. Szkoda :(
Dzisiaj też miałyśmy się spotkać i iść na małe zakupy ale nie miałam ostatniej lekcji i poszłam wcześniej do domu. W sumie teraz wychodzi, że ani razu nie kończymy razem :CCC


Mama dzisiaj przebąkiwała coś o Wrocławiu w przyszły czwartek. Trzymajcie kciuki, żeby się udało :)