Od jakiegoś czasu próbuję wziąć się za siebie i zacząć ćwiczyć. Nie szło mi zbyt dobrze więc na szafie powiesiłam sobie spódnicę która jest na mnie odrobinę za wąska licząc że mnie to jakoś zmotywuje. Faktycznie zebrałam się, wyszłam z domu aby pobiegać. Mój rekord to było chyba dwie minuty truchtu. Nie było mnie w domu ponad pół godziny, a łącznie przetruchtałam może z 7-8 minut. No ale zawsze coś :) Jak wróciłam zrobiłam sobie herbatę. Bez cukru. Zdrowiej. Jednak żeby nie było tak różowo to do tego wciągnęłam orzeszki w czekoladzie. A potem paczkę czipsów... Na usprawiedliwienie mogę dodać ze czipsy jadłam z rodzicami więc zjadłam mniej niż gdybym jadła sama. Jednak nawet dla mnie to tłumaczenie wygląda żałośnie.
Jutro będzie straszny, okropny dzień. Kochana pani od fizyki w poniedziałki ma tylko jedną lekcję. Z moją klasą. Chcieli ją zabrać na pielgrzymkę ale stwierdziła nie może nam tego zrobić i zostaje specjalnie dla nas. Obwieściła to naszej wychowawczyni z tak szczerym uśmiechem... Ona chyba nie zdaje sobie sprawy co zrobiła. Więc jutro szykuje się kartkóweczka. Jupijajej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za wszystkie komentarze.
Wchodzimy w każdy link, który zostawiacie.
Jeśli blog Ci się podoba, zaobserwuj i daj znać :)