poniedziałek, 30 czerwca 2014

the sound you need




Czego nie lubię ? Pozbywania się ubrań.
Zacznijmy ten post inaczej. Każdy najeżdża kursorem na play i kilka.
Długo nie pisałam bo nie miałam o czym choć wiele się wydarzyło. Zdałam prawo jazdy, byłam na Orange Warsaw Festival, zorganizowałam 18 urodziny, zmieniłam się, zaczęłam pracować, poznałam wielu interesujących ludzi, przeżyłam zieloną szkołę. Julka ciągle namawia mnie na pisanie. Jej posty przychodzą z łatwością, a ja się wściekam za zdjęcia które dodaje. Więc teraz coś dodam od siebie. ( jestem za leniwa by dodać podpis na zdjęciach więc nie kopiować ! )











piątek, 27 czerwca 2014

Wolność i swoboda

Witam
Nie będę się rozpisywać, że już wakacje, koniec roku szkolnego bo chyba już każdy zauważył. Wszędzie można przeczytać: JUŻ WAKACJE!!! Wiem. Dostałam świadectwo. Zdałam. Teraz zamierzam trochę zarobić, jak się uda, zabawić się. Spędzić czas z Iwoną, pójść na koncert Bednarka, Zakopower i Lady Pank. Może wypad... gdzieś. Co do wyjazdu zorganizowanego, planów brak. Miał być, ale przesunął się na, możliwe, że październik, listopad. Może w ogóle nie wypali. Zobaczymy.
Dzisiaj pan dyrektor za długo nie przynudzał, a przewodniczący szkoły powiedział do nas tylko: YOLO. Potem poszłyśmy do Mc'a [?] (co mc'a na kurczaka :D). Towarzyszyło nam dziecko. Dziecko było kuzynką Iwony. A mnie buty obtarły jak zwykle i do domu znowu wracałam na bosaka.






PS. Link do ciasta truskawkowego który obiecałam wcześniej: TRUSKAWKOWY ŚMIETANOWIEC
PSS. Lady Pank - Na co komu dziś

środa, 25 czerwca 2014

Integracja

Witam :)
Dzisiaj o 10 rozpoczęłyśmy akcję "zintegrujmy chociaż dziewczyny w naszej klasie na koniec roku". Ja zorganizowałam miejsce na ognisko, chleb, keczup i musztardę a każdy miał sobie przynieść kiełbasę i napoje. Z  20 (słownie: dwudziestu) dziewczyn przyszło 5 (słownie: pięć). Każda inna miała jakieś bardzo, ale to bardzo ważne zajęcie (wcale nie pójście do szkoły), i niestety nie mogła przyjść. Ogólnie ognisko o 10 rano to dziwny pomysł, wiem, ale w sumie było naprawdę fajnie. Na dzień dobry rozłożyłyśmy grę planszową "Kocham Cię, Polsko!". Było śmiesznie, bo nikt nie znał odpowiedzi na żadne pytanie. Potem zjadłyśmy racuchy zrobione przez Mamę i upiekłyśmy kiełbaski. Oczywiście, jak zawsze, komuś musiała upaść kiełbasa prosto w ogień (zwęgliła się, akcja ratunkowa nie powiodła się). Później zgrałyśmy w kalambury. Boże! Jak to dziecinnie brzmi! Ale serio, wiecie ile było śmiechu? Odgadywałyśmy tytuły filmów. Każdy się dobrze bawił :D Spróbujcie pokazać "Bolka i Lolka" :P



Kilka lat temu, kiedy dostałam aparat na komunię, robiłam miliony zdjęć kotów i kwiatków (koty zostały mi do tej pory). Ostatnio znalazłam na komputerze zdjęcia lilii które mi osobiście się bardzo podobają a jako, że właśnie teraz kwitną, postanowiłam je dodać. Więc, miłego oglądania :)





To nie lilia. Nie wiem co to...

W sobotę byłam u Iwony na osiemnastce. Jak dostanę zdjęcia, dodam co się będzie nadawało :)

PS. Macklemore & Ryan Lewis - Can't Hold Us Feat. Ray Dalton

środa, 18 czerwca 2014

Mundial, jedzenie i "Wesele"

Witam :)
Za nami 1. kolejka fazy grupowej na Mundialu :) Było kilka miłych niespodzianek (wygrana Szwajcarii, Włochów czy Niemiec) jak i niemiłych (porażka, wdeptanie w murawę reprezentacji Hiszpanii). Za pół godziny mecz Chile-Hiszpania na który czekam z niecierpliwością. Liczę na wysoką wygraną i nie chcę widzieć znowu smutnej miny Casillasa :( Nie jest moim ulubionym piłkarzem tej drużyny, ale widok, kiedy prawie płakał i jeszcze musiał czołgać się przez Van Persie'em [?] był straszny. Więc dzisiaj trzymam kciuki i wierzę w zwycięstwo :)


Dzisiaj ze szkoły mieliśmy wyjście na spektakl Narodowego Teatru Edukacji z Wrocławia pt. "Wesele" w naszym Miejskim Domu Kultury. Bardzo ciężko jest mi ocenić, czy mi się podobało, czy nie. Części kwestii w ogóle nie dosłyszałam. Aktorzy się przebierali w międzyczasie, więc w sumie nie ogarniałam czy to jest ten sam bohater czy inny. Lektury jeszcze nie przeczytałam (nie wiem, czy mam zamiar ją przeczytać). Jak dla mnie ta historia nie miała zakończenia. W sumie nie było źle. Ale też bardzo dobrze też nie było. Na prawdę mam mieszane uczucia. Może ktoś był na tym przedstawieniu? Bo oni chyba jeżdżą  po całej Polsce. Albo ktoś się wybiera?

Poza tym właśnie włożyłam moje truskawkowe deserki do lodówki, żeby tężały. Śnieżka zmiksowana z galaretką truskawkową i sos ze zblendowanych truskawek. Mmm... będzie pycha :) Idealne na mecz. W sumie w planie jest jeszcze bób. Nie wiem czy te smaki pasują do siebie... Ale zobaczymy :) A kilka dni temu robiłam tort truskawkowy (niebo w gębie). Link z przepisem dodam na dniach.
A jutro będę robić domowe hamburgery z własnymi bułeczkami. Jak wyjdą, to się pochwalę :)


A teraz lecę na mecz :)

PS. Van Halen - Can't stop lovin' you



środa, 11 czerwca 2014

Szkolna wycieczka

Witam
Właśnie wróciłam z trzydniowej wycieczki do Bukowiny Tatrzańskiej. Ledwo chodzę. Mam zakwasy... wszędzie!


Dzień pierwszy
Prosto z autobusu poszliśmy do parku linowego w Krościenku. Polecam. Niezły wycisk. Gwarantuje ręce ze stali. Na koniec poszliśmy na 15 metrową huśtawkę. Tylko bez półeczki, deseczki czy czegoś w tym stylu. Wieszają Cię na uprzęży, wyciągają do 90 stopni i puszczają. I lecisz. Niesamowite uczucie.
Potem był spływ tratwą Dunajcem dwie godziny. Pośladki bolały niemiłosiernie. W sumie nic ciekawego nie widziałam. W dodatku pan opowiadał sprośne żarty. Potem okazało się, że panowie na wszystkich trzech tratwach opowiadali te same dowcipy. Nie polecam.
Wieczorem zbiórka w pokoju chłopaków. Chłopaki to sztywniaki. Nuda.





Dzień drugi
Łażenie po górach. Ja wiem, że teoretycznie jak jedziesz w góry to po nich chodzisz. Ale ja nie lubię. Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy wspinają się na zbocza dla przyjemności. Słońce prażyło a pani przewodnik latała jak szalona. Jeszcze dostałam opieprz od koleżanki, jak ja mogę nie chcieć wejść na szczyt?! Zostałyśmy z kilkoma dziewczynami pod tymże szczytem i oganiałyśmy się od robali.
Po obiedzie poszliśmy do Term Bukowina. Woda gorąca. Bąbelki i masaże. Polecam :)
Wieczorem zbiórka w pokoju dziewczyn. Gadanie o burdelmamach. Ciekawie.


Wejście na ten "pagórek" graniczyło z cudem. Każdy padł pod drzewem wykończony a pani przewodnik już leciała dalej.


Dzień trzeci
Po śniadaniu pojechaliśmy do Zakopca na Krupówki. Zjadłyśmy pizze, kebaba i przyjechaliśmy do domu. Było bardzo sympatycznie.


Z Kasieńką na Krupówkach. 
(w sumie jedyne moje zdjęcie z wyjazdu)

PS. Hit wyjazdu (łigu, łigu, łigu)

czwartek, 5 czerwca 2014

Wierzmy w cuda

Hello :)
Od wczoraj cały czas słucham piosenki Shakiry o jakże zawiłym tytule "La La La". Koleżanka się śmieje, że refren musiała z tydzień wymyślać. A już niedługo (w czwartek) sam mundial :D Mnie najbardziej rozśmieszyło mnie, że Kamerun, Wybrzeże Kości Słoniowej i Szwajcaria grają. A MY NIE! Czy ktokolwiek, kiedykolwiek słyszał o reprezentacji Szwajcarii w piłce nożnej?! Szkoda, że San Marino się nie dostało -.-
A jutro mecz naszych niedojd z Litwą. Wierzę w remis, bo do wygranej nie są zdolni.
Ale jest nadzieja, że pojedziemy na Euro za dwa lata, na miarę cudu chodzenia po wodzie... ale jest. Zawsze jest nadzieja. Zawsze jest mecz ostatniej szansy.
Aktualizacja 6.06: karny się nie liczy.


 Mała Gała (jego mina mówi, że wierzy w zwycięstwo)


Munia Mamunia

Będziecie oglądać mundial?

PS. Shakira - "La La La"
      Shakira- "Waka Waka"

 

niedziela, 1 czerwca 2014

Kamikadze

Witam :)
Wczoraj był bardzo męczący dzień. Przyjechała siostra i mieliśmy rodzinną sesję zdjęciową. Kasia uwielbia gotować i dostała propozycję wizyty gazety kulinarnej. Wyszło tak, że pani redaktor z Warszawy nie mogła dojechać i wynajęli profesjonalnego fotografa z mojej miejscowości. Tymże fotografem okazał się były narzeczony mojej Mamy. Na początku sytuacja była troszkę napięta, ale potem emocje opadły. Jednak przejdźmy do sedna. Po pierwsze: aparat. Przyjechał z synem. Obaj mieli lustrzanki Nikon D800 plus obiektywy, lampy a nawet te takie parasole odbijające światło. Powiedział, że za samo body dał 13 tysięcy. Ała. Tyle, że on jest w branży przynajmniej 20 lat. Jemu wolno. Po drugie: kompozycja. Przez 15 minut układał cztery truskawki koło placka. Plus tło, obrus, światło itp. Pokazywał nam później zdjęcia które zrobił. Ała. One były piękne. Cóż mogę więcej powiedzieć... Potem dodał, że moje oczy fajnie wychodzą na zdjęciach, że mają "to coś". To było miłe, nie powiem :)

Wieczorem pojechaliśmy na koncert Dody na Dniach Tarnobrzega. Nie porwała publiczności. Ma głos, ale piosenki średnie. Jej największe hity, jeszcze z czasów Virgin, przerobiła na reggae (nie oszukujmy się, każdy zna piosenki "Szansa" i "Dżaga"). Taniec... Próbowała. Coś skakała. Ale w wysokich obcasach było ciężko. Komicznie. Ale szacunek za to, że na prawdę śpiewała na żywo.
Dzisiaj idę na Boys'ów. Tu będzie się działo :)



PS. Virgin - "Dżaga"



PPS: Wczoraj wyglądała tak samo, jak na tym teledysku...